Półtoramiesięczny urlop dobiegł końca bardzo szybko. Jednak czas w Polsce biegnie szybciej.
Trzeba było w końcu wziąć się do roboty. Na pierwszy plan poszedł stary blat stołu przywieziony z Polski. Tata dobre 10 lat temu zrobił go na moje zamówienie. Teraz tylko odmalowałam w swoim ulubionym stylu. W środku pamiątki z różnych plaż Europy.
W odwiedzinach u Kota Burego dostałam (ma to fachową nazwę??) taki stoliczek. Pled robiony przez Kotka :D Oczywiście odmalowany w moim kolorze :D Stoi dumnie w przedpokoju :)