Kto jeszcze nie wie o tej akcji?? Zapraszam tutaj na facebooku :) Dowiedziałam się że mała lubi Monster High stąd taka kartka. Została wczoraj wysłana i mam nadzieję że jej się spodoba.
100 lat Oliwio!!!
A jutro Londyn zadrży w posadach :D Już się nie mogę doczekać:)
Oj działo się w te trzy cudowne dni :D Dawno nie miałam tak wspaniałego weekendu.
W piątek po godzinie 20:00 w City Limits odbył się koncert Kamila Bednarka, na który wygrałam bilety w internetowym radiu ETER. Kamil był fantastyczny. Energia jaką przekazał naładowała mnie pozytywnie na kilka kolejnych dni :D Było bosko :D I nawet dostałam od niego buziaczka mmmm. Do końca życia nie zapomnę tego koncertu. Zdjęcie "ukradłam" ze stronki:
A tu rysunek wykonany przez DariaDuczekArt z autografem :D
W sobotę do południa przyjechała z Dublina Margo. Po raz pierwszy poznałyśmy się na żywo :) Okazała się zwariowaną dziewczyną :D Nagadać się nie mogłyśmy :D
A w niedzielę poznałam kolejną rewelacyjną kobietę z Wateford Donia. No i warsztaty które prowadziła Margo :D Cóż to był za weekend :D
Od Doni dostałam w prezencie kosz przydasi do kartek :D i od Margo paczuszkę serwetek i krepinę :D Oj jak ja lubię takie prezenty :D Dzięki raz jeszcze :*
Na warsztatach było jak zawsze wesoło. Margo i Donia chyba rozumieją dlaczego tak uwielbiam te spotkania :)
Skończyłam kartki świąteczne, muszę tylko zdjęcia zrobić. A w tą sobotę lecę do Londynu :D
Jeszcze troszkę czasu zostało do Halloween, ale skoro już myślę o świętach Bożego Narodzenia to tym bardziej o Halloween, które w Irlandii jest obchodzone troszkę huczniej niż w Polsce. Miała wyjść dynia wg. przepisu Margo, ale wyszło co wyszło.Wychodzę z założenia, że żadnej pracy nie powinnam się wstydzić, bo każda następna praca pokazuje ile się nauczyłam na błędach :) No więc praca przy której uczyłam się na własnych błędach :)
A to serduszko, które powstało zupełnie przy okazji i zupełnie z nudów. Nudy się skończyły, bo wróciłam do pracy :)
A następne to już kartki będą, bo troszkę okazji będzie :)
Wczoraj miałam ogromny zaszczyt uczestniczyć, a nawet prowadzić, I warsztaty urodzinowe. Zaczęły się od winka ;) później było kilka słów od koordynatorki MyCork Artystycznie i prezentacja:
Po prezentacji był czas na dyplomy i prezenty, oto co ja dostałam :D
Agnieszka Chwaja dostała od nas kartkę z bonem na zakupy w ulubionym sklepie :) Niewielki prezent za to co dla nas przez ostatni rok zrobiła:
Praktycznie wszyscy dostali dyplomy za uczestnictwo i wiele osób za pomoc czy prowadzenie warsztatów. Cudowny gest ze strony Agnieszki, który u mnie oczywiście wywołał łzy hehe. Było fantastycznie. Po prezentacjach i podziękowaniach był czas na tort, który sponsorowała nam Aleksandra Cakes. Nie dość że piękny to jeszcze smaczny :)
Po wypiciu wina, zdjęciach, zjedzeniu torta czas na pracę :) Były trzy tematy: szydełko (Anna Szwarc), decoupage (Agnieszka Chwaja) i scrapbooking (ja).W mojej grupie było nawet 2,5 mężczyzny, dwóch pracowało a trzeci nadzorował hehe. Motywem przewodnim była koniczyna :D
Całość z warsztatów możecie zobaczyć na filmiku:
Serdecznie wszystkim dziękuję za ten cały rok i mam nadzieję że będzie tych lat jeszcze więcej :) Było fantastycznie i wielkie brawa dla Agnieszki za pomysł warsztatów i wspaniale zorganizowane urodziny.
Do zobaczenia na kolejnych warsztatach, Margo szykuj się :D
Wymyśliłam sobie (z pomocą kilku dziewczyn ;)) że ze starej opony metrowej (której nie da się pociąć) zrobię mini ogródek. Posiałam trawkę, posadziłam kwiatki, mąż zrobił płotek a ja powoli kończę domek :) Efekt zaczyna mi się podobać :)
Ale do rzeczy. Szklana ława była cała porysowana, kupiona w takim stanie z drugiej ręki. Początkowo mi to nie przeszkadzało, przynajmniej nie latałam z podstawkami :) ale po pewnym czasie zaczęło doprowadzać mnie to do szału. Kupiłam papier ryżowy i obkleiłam :) A co mi tam :) Poszło na to całe opakowanie kleju, ale efekt całkiem całkiem :)
A teraz dalej pracuje nad wikliną. Lubię wyplatać, ale malowanie rurek doprowadza mnie do szału. Aa gdyby kogoś ciekawiło jak wygląda lakier satynowy - nie polecam :/ Kupiłam, muszę zużyć a szału nie ma. Jednak gloss najlepszy.
Żeby nie był,o że się leniłam :) No może troszkę, ale tak tylko odrobinkę :D Pracowałam nad większymi rzeczami, dlatego tyle mi to zajęło. W między czasie 100 innych rzeczy, bo ja nie potrafię zająć się tylko jednym :) No więc stolik, wersja w głowie była całkiem inna od powstałego rezultatu, ale niestety to co w myśli nie wyszło tak jak powinno i koncepcja została na ostatnią chwilę zmieniona. Kwiatki zeskanowane z serwetki, powiększone i wydrukowane na papierze "ryżowym". Jeszcze ktoś pomyśli, że ja patriotka :D
Następne wpadło mi w łapy komoda i szafka nocna. Kupiłam jakiś czas temu w Ikei, ciemne żeby pasowało do łóżka ale strasznie każdy odcisk palca było widać co doprowadzało mnie do furii no i na kawce koleżanka podpowiedziała, że przecież mogę to przemalować. No i efekt sami widzicie.
Komoda:
Szafka nocna:
Jakiś czas temu zaczęłam malować półmisek i w końcu udało mi się skończyć. I znowu w patriotycznych barwach, co ja poradzę że lubię to połączenie kolorów :)
W międzyczasie ciężko pracowałam w ogrodzie i powstało małe oczko wodne. Mam nadzieję, że kwiaty się rozrosną i niebawem pojawią się w nim rybki. Muszę jeszcze pomyśleć nad zakryciem niebieskiej foli.
Musicie przyznać że aż tak się nie leniłam prawda?? :) Teraz popracuję troszkę z wikliną :)
Idę sprzątać łazienkę, bo po mojej inwencji twórczej wygląda jakby kilka farb w niej wybuchło.
Mąż budował szopkę na ogród a ja robiłam swoją półeczkę do łazienki :) Niby takie nic ale troszkę ożywiło łazienkę :) Półka zrobiona z deski z palety, przycięta, oszlifowana i pomalowana :) A wszystko sama zrobiłam :D
Spód ozdobiony różami (ponieważ wysoko powieszona) a góra "ubrudzona" :)
No i do kompletu ozdobiona świeczka :) Z kropelkami "rosy" ale słabo widoczne na zdjęciu :)
Ostatnio wzięłam się za decoupage. Również uwielbiam :D Mam stolik i szafkę na buty do zrobienia :) Zrobiłam świeczniki i dwie podstawki pod talerze, akurat dwie mi zostały. Moje pierwsze świeczniki. Dzięki koleżance, która pozbywała się słoiczków :)
I podstawki. Jak wam się podoba moje cieniowanie?? haha
Kończę jeszcze tackę i znowu wzięłam się za wiklinę i moje pierwsze koszyki :)
Dla mnie to chyba III edycja, jeśli coś mylę niech mnie ktoś poprawi, najpierw był Kuba - ale tu nie brałam jeszcze udziału, później był Marcinek - zakochałam się w jego oczkach, Karolinka - słodka Iskiereczka no i teraz jest Alicja - jej uśmiech rozgrzewa :D
Tak tak Kochani, kolejna akcja, która ma na celu pomóc kolejnemu dziecku. Alicja ma 4,5 latka i choruje również na nowotwór złośliwy neuroblastome. Jak w poprzednich akcjach potrzebne jest jedynie 120 tys. euro. Udowadniamy za każdy razem że to dla nas pestka, udowodnijmy i tym :D Jak? A już wyjaśniam :D
Aukcje :D Tak tak aukcje, dochód w całości przeznaczony jest na leczenie, ale aby takie aukcje mogły się odbyć potrzebujemy... rękodzielników :) ale i nie tylko :D Poszerzona akcja została o książki, które już przeczytaliśmy i nam leżą a pewnie ktoś chętnie przeczyta i o firmy, które mogą zgłaszać chęć udziału i oddania jakiejś rzeczy lub usługi. Jest to równocześnie dobra reklama :)
No i skończyłam. Po ciężkich bojach i braku podstawowych materiałów udało mi się skończyć: mój pierwszy wachlarz wg kursu Anny Krućko :) Jak ja kocham moje pierwsze razy z Anią :D
A tu kolejne zamówienie, serce w kanarkowym kolorze.
Oj polubiliśmy się :) Nawet rurki szybciej mi idą i co raz więcej z nich jest zbliżona do ideału :D Uwielbiam :)
Moje pierwsze serduszka na zamówienie do okna :)
Zdjęcia jak zawsze beznadziejne :(
A tu prezent dla znajomej, która daleko od nas ucieka :( Szkoda :( Ale bardzo miło było mi ją poznać i mam nadzieję, że o nas nie zapomni!! Powodzenia Kochana :*
Wszystko dzięki wspaniałym kursom Anny Krućko :*
Na dniach wachlarz :)
Pozwolę sobie zacytować "Pasja sposobem na życie" Maskotka za uśmiech! Wyobraź sobie, że jeden wieczór z igłą w reku może wywołać uśmiech na twarzy dziecka… Mamy cel Wszystkich użytkowników portalu mamycel.pl zapraszamy do udziału we wspaniałej inicjatywie jaką zaproponowała Iga, mama malutkiego Szymonka, którego losy śledziła cała Polska. Celem konkursu "Coś za coś" i jest przekazanie uszytych własnoręcznie maskotek dla chorych dzieci. Zadanie konkursowe polega na zaprojektowaniu i wykonaniu maskotki do ćwiczeń z Integracji Sensorycznej. Do wygrania wspaniałe nagrody! Zapraszamy serdecznie!Więcej informacji na temat akcji znajdziecie na stronach Kurlandia oraz na Facebooku.
Kochane!! Naprawdę warto :) Nawet ja próbuję, choć szyć nie umiem :) Dlatego nie szukajmy wymówek tylko bierzmy się do roboty :) Świetna zabawa gwarantowana :D A już nie długo zaczną się znowu cudowne aukcje, ale o tym później :)
Pogoda u nas iście hawajska :) Non stop słońce, opalanie, plaża, grill, ocean... Ale żeby nie było że tylko grzeję dupkę :) Wieczorami kiedy zachodzi słonko ja ostro pracuję :D Mozolnie idzie, ale zawsze coś. I tak mam jeszcze około 2 tygodnie urlopu więc ze wszystkim zdążę :)
Uwielbiam zbierać kartki pocztowe, które dostaję od znajomych i zawsze biedne zalegały w szafce. Teraz znalazłam dla nich miejsce. Wykorzystałam to co miałam w domu i powstała taka oto ozdoba na ścianę:
Kończę jeszcze jedną rzecz. Mały prezent dla znajomej i mam nadzieję że jej się spodoba.
Uff skończyłam :) Pierwszy test przeszły :) Miałam problem ze znalezieniem lakieru, który będzie odporny na wysokie temperatury. Mam nadzieję że się udało, ale to pokaże czas. Niestety ten lakier teoretycznie był clear, jednak na białym widać troszkę że jest żółtawy. Nic nie szkodzi, byle się nie kleił :)
Sześć podstawek pod talerze:
Do kompletu sześć podstawek pod kubki, w drewnianym pudełeczku:
W między czasie powstał też futerał na okulary. Ostatnio Paryż owładnął moje myśli, może dlatego że tegoroczne wakacje we Francji nie wypaliły, dlatego też ten motyw:
Teraz zabieram się za szycie. Dzisiaj powstała też jedna kartka, ale o tym później.
Ostatnimi dniami cały czas bawię się decoupage. Muszę trochę przystopować i zająć się czym innym, np szyciem, albo kartkami, albo wikliną... Masakra, pomysłów tyle a tak mało czasu :(
No więc buteleczka. W głowie wyglądała inaczej, ale jak na pierwszy raz ozdabiania w ten sposób butelki nie jest najgorzej, chyba :)
Później powstało pudełeczko na biżuterię, takie cuda (chodzi o świecidełka w pudełeczku) robi Bellart :D Kocham tą biżuterię :) Jak jej nie noszę to cały czas leży obok, abym mogła rzucić okiem w każdej chwili :D No coś cudownego. Na zdjęciu tego nie widać, ale w kamieniach jest jakby milion gwiazdek małych, błyszczą się przepięknie :D Dziękuje Joasiu, że mi je pokazałaś i zrobiłaś dla mnie te cuda :D Pudełeczko też mieni się brokatem, ale niestety zdjęcie tego nie oddaje:
Co do zdjęć z tego jak ozdabiam świeczki to spróbuję, ale nic nie obiecuję, ponieważ nie jestem w tym najlepsza. W kolejce schną jeszcze podstawki pod talerze i kubki. Cały tydzień je robiłam :)